Archi-wizator aukcji
Data archiwizacji: 2011-06-05 08:40:23 CEST
Oryginalna aukcja: http://www.allegro.pl/item1633790600.html
Zobacz rowniez wersje z zarchiwizowanymi obrazkami (beta)

Corvette 1974 szansa twojego życia (1633790600) - Aukcje internetowe Allegro

Allegro.pl - aukcje internetowe, bezpieczne zakupy

AllegroMotoryzacjaSamochodyOsoboweChevroletCorvette

Dodaj tę kategorię do ulubionych

Sprzedaj swój przedmiot w tej kategorii

Kliknij, by powiększyć
powiększ

Corvette 1974 szansa twojego życia

Dane
Aktualna cena

15 100,00 zł

Do końca

3 dni (śro 08 cze 2011 12:15:00 CEST)

Sprzedający

Zadaj pytanie Sprzedającemu

Obejrzyj inne przedmioty Sprzedającego

Liczba ofert 8
Najwyższa oferta
w...a (1059)
Lokalizacja Warszawa

Twoja maksymalna oferta
(nie mniej niż: 15 200,00 zł):



Dostawa i płatność
Płatność przy odbiorze
  • Odbiór osobisty0,00 zł

Sprzedający w tej aukcji
  • zgadza się na wysyłkę za granicę

Parametry
  • Rok produkcji (1900 - 2100): 1974
  • Przebieg (km): 999999
  • Pojemność silnika (cm3): 5700
  • Moc silnika (KM): 195
  • Skrzynia biegów: Automatyczna
  • Rodzaj paliwa: Benzyna
  • Typ: Sport/Coupe
  • Liczba drzwi: 2/3
  • Kolor: Biały
  • Stan: Używany

Opis
Uwaga! Handlarze narkotyków, opiekunowie panienek, księża oraz politycy... to nie jest autko dla was. Nie ma szans przejechać niezauważonym z panienką (czy też młodzieńcem – w zależności od upodobania) na siedzeniu pasażera, czy też zaparkować pod szkołą (tu piszę nie tylko do pierwszej grupy), nie zwracając na siebie uwagi.
 
Jeśli jesteś po prostu zwykłym obywatelem naszego pięknego (pod względem krajobrazu) kraju który sądzi, że wreszcie zaoszczędził na to, by po spłodzeniu 4 dzieci, posadzeniu całego lasu drzew (bo żona jest bardzo ekologiczna) i zbudowaniu domu, który tak naprawdę będzie wykończony już w najbliższym tysiącleciu, dorósł wreszcie do tego, aby spełnić swoje marzenia, które kołatały się w głowie od 20 lat. To może być odpowiedz na twoje modlitwy, które w głębi duszy i w pełnej konspiracji przed żoną co niedzielę kierowałeś do tego tam na górze (on właśnie takim autkiem jezdzi). A najlepszym dowodem na to jest ilość corvette stojących w ukryciu w garażach przy jego (no tego na górze) pleb... ups... przepraszam, domach.
 
Nareszcie będziesz mógł zagrać na nosie sąsiadom (nie tylko w niedzielny poranek, uruchamiając silnik), którzy z pewnością odwdzięczą Ci się anonimem do US (ale co tam –zawsze możesz powiedzieć że sprzedałeś nerkę). To jest właśnie Twoja szansa na spełnienie (bo czy żona może dać Ci jeszcze aż tyle?). Wystarczy, że wsiądziesz i uruchomisz silnik, a ciało i dusza zareaguje intensywniej niż w burdelu i kościele. Na dodatek ani żona, ani ksiądz nie będą mogli Ci absolutnie nic zarzucić. Żona nie będzie marudziła bo przecież na fryzjera wydaje więcej, a ksiądz... no przecież nie będzie krytykował auta, którym jezdzi jego przełożony ( przypominam, że tylko jego pełnomocnicy jeżdżą tandetą ze znaczkiem Maibach).
 
W międzyczasie będziesz mógł niepostrzeżenie i zupełnie anonimowo podjechać pod twój oddział banku, w celu zapytania o kolejny kredyt umożliwiający sfinansowanie wizyt Twojej żony u fryzjera i kosmetyczki. I bez żadnych konsekwencji (bo przecież żonie powiesz, że pani w banku sprawdzała tylko twoją zdolność... oczywiście kredytową). I oczywiście będziesz mógł pokazać się z każdą znajomą, bez ukrywania się i absolutnie bez żadnych podejrzeń (bo w tym aucie nic nie da się zrobić, co radzę najpierw w praktyce pokazać własnej żonie – gwarantuję, że nie będziesz musiał spełniać tego jakże przykrego obowiązku, ponieważ jest to po prostu niewykonalne w tym aucie) o jakiekolwiek wyczyny.
 
Gdyby jednak okazało się, że ktoś będzie podejrzewać Cię (uwaga – on może po prostu brać Twoją żonę na litość zdradzonej) i zechce donosić... to przecież nie chciałbyś go od razu zabić... a nosek tejże corvette idealnie nadaje się do podcięcia nóżek każdego, kto stanie na twojej drodze. Nawet nie wiesz, jak ładnie taki potrącony przez corvette donosiciel leci, podcięty na wysokości łydek... ( to co innego niż przednia atrapa twojej toyoty Avensis... pierdu! – i masz trupa pod kołami). Taki gość podziękuje Ci potem, że nauczyłeś go latać (a i Twoja żona będzie się nim opiekowała, więc nie będzie musiał brać jej na litość zdradzonej, żeby zaciągnąć ją do łózka).
 
Niestety... autko to ma także wiele wad. Podstawową z nich jest brak jakiegokolwiek bagażnika. Oj... chyba zabrnąłem za daleko... bo czy to wada, kiedy jedziesz z przypadkową autostopowiczką, a potem w przypadkowo napotkanym po drodze hotelu uświadamiasz sobie (i jej) że walizka, którą miała ze sobą zupełnie przypadkowo, została na poboczu drogi, bo nie miałeś gdzie jej włożyć. Wtedy oczywiście wkraczasz oświadczając, że przecież nie będzie jechała takim samochodem w brudnym ubraniu... ostatecznie możesz zaakceptować sytuację, jeśli pozbędzie się tylko tej brudnej, zewnętrznej warstwy ciuchów.
 
Kolejną wadą jest niestety brak gazu. Ale przecież to nie kuchenka gazowa, którą kupiłeś żonie w prezencie urodzinowym ostatniego roku, celem uzyskania raz w tygodniu czegoś do jedzenia. Teraz to nawet kuchenka nie będzie Ci potrzebna... gwarantuję, że wszyscy koledzy będą Ci stawiali kolację tylko po to, żebyś po jej skonsumowaniu udawał się na błogie posiedzenie mające na celu sprawienie miejsca na kolejny posiłek. Oni tymczasem będą mogli okolicznym blacharom zaprezentować swoje wiadomości na temat corvette. Twoja żona natomiast będzie Ci wdzięczna za to, że nie każesz jej, jak co tydzień, rozgrzewać jedynego, zdolnego do rozgrzania od dotyku jej ręki sprzętu w domu, który i tak pomimo rozgrzania nie sprawia jej przyjemności.
 
Pozostaje jeszcze odwieczne pytanie o to, ile to to pali... odpowiedz jest na razie prosta, nie pali nic, czyli mniej niż najekonomiczniejszy samochód świata (i tej wersji będziesz się trzymał). Jesteś przecież profesjonalistą i żadne podchody Twojej małżonki nie spowodują ujawnienia tajnych informacji na temat wysokości twoich zaskórniaków. Jeśli jednak wcześniej wspomniany donosiciel będzie usiłował wyjaśnić Twojej ekologicznej małżonce, że to coś, co nauczyło go latać, musiało mieć silnik o mocy co najmniej łodzi atomowej, to zawsze wtedy możesz powiedzieć, że już wiele lat temu amerykanie wymyślili przecież napęd na paliwo biologiczne (chcesz to udowodnić – każ małżonce obejrzeć film “Powrót do przyszłości”) i masz sprawę z głowy.
 
Jeśli już uporasz się z koszmarami nocnymi (uważaj, bo to mogą być szepty Twojej żony) konsekwencji swojej decyzji o zakupie tej corvette i uda Ci się przekonać wszystkich dookoła, że najprzyjemniejszym miejscem twojego odpoczynku jest właśnie garaż, gdzie będziesz doprowadzał (i tu znowu oficjalna wersja) ją do stanu sprzed 30 lat (żona na pewno to zrozumie) i na dodatek zrobisz to wszystko własnymi siłami (nie musisz nikomu przecież tłumaczyć, że tak częste otwieranie portfela to też ciężka praca), to po pewnym czasie i również po pewnym nakładzie pracy nareszcie wyjdziesz na ulice twojego miasta, a wtedy trudno będzie Ci wyobrazić sobie nudę świata odartego z marzeń, jak o nich opowiadając zachowując umiar. Gdy pozwolimy ponieść się emocjom, ktoś może nas nie zrozumieć lub co gorsze, zrozumieć za bardzo. Mimo to warto spojrzeć czasami na świat oczami zagubionego w czasie dziecka, nie mając gotowych odpowiedzi na każde z pojawiających się pytań, przyjrzeć się z tej perspektywy pojazdowi, stworzonemu przez pasjonatów dla marzycieli.
 
Corvette przyciąga wzrok, podobnie jak barwne kwiaty zwabiają pszczoły i motyle. Niezależnie od tego, czy toczy się szosą, dusi w kieracie drogowego korka, czy też odpoczywa na miejskim parkingu – śledzą ją tuziny oczu. Nie sposób przejść obok niej obojętnie – uśmiechnie się piękna dziewczyna, ocknie z alkoholowej glątwy uliczny troll. Zdarza się, że ktoś po raz drugi spojrzy w tym samym kierunku, aby upewnić się, że widział to naprawdę. Tylko ekstrawertycy mogą pragnąc takiego samochodu, gdyż corvette nie jest kameralnym przeżyciem. Jest to doświadczenie, zapewniające udział w większej społeczności admiratorów automobilowej stratosfery. Wystarczy odpalić V8, aby wielu nadstawiło uszu i już nigdy nie będziesz sam, dopóki nie wrócisz bezpiecznie do garażu (a nawet i wówczas nie, bo będzie z Tobą ONA).
 
Często tłumy gromadzą się wokół, aby debatować wielce podekscytowane. Jest w tym coś z jarmarcznej kultury, coś z cyrku dla dorosłych, coś z kiczu wreszcie, będącego ucztą dla oczu i wyobrazni gawiedzi. A przecież nie pozbawia jej to charyzmy, wynikającej ze szlachetnego rodowodu, równie istotnego, jak w przypadku wyścigowego konia czy rasowego psa. Rodowodu, na który składa się zarówno tradycja i nowatorstwo, pasja i talent konstruktorów, odwaga kierowców testujących wyścigowe prototypy, jak i pragmatyzm menadżerów, pozwalających wychodzić zwycięsko z rynkowych potyczek.
 
Ponadczasowy kształt, który uderza nas w jednej sekundzie, będzie równie atrakcyjny za rok czy lat dziesięć. Tu chwilowa moda nie ma większego znaczenia, tak jak ta z lat groteskowego nadmiaru w amerykańskim wzornictwie. Corvette – zawsze przyodziana w gustowną sukienkę – prezentowała maksimum ekspresji przy minimum formy, pozostając arcydziełem prostoty. Corvette jest bowiem efektem rzadkiego w Ameryce przebłysku geniuszu estetyki, oraz pewnej konsekwencji. Zwraca bowiem uwagę silna rodzinna więz łącząca pokolenia. Jej ogniwami były zawsze ukryte nieco blizniacze lampy oraz wloty powietrza wyglądające tak, jakby miały apetyt na cały tlen w promieniu wielu mil. Nie wspomnę tu o kilku bogu ducha winnych przechodniach, czy też samochodach nieuważnych rywali. Resztki ich opuszczały duet wydechowych rur przy dzwiękach chrapliwej pieśni zaaranżowanej na oktet garów. Nie trudno jest się zgodzić z opinią, że o ile w corvette nigdy nie brakowało miejsca dla na przykład długonogiej cyganki pilota naszej eskapady, to już ze szczoteczką do zębów były pewne problemy, a zapakowanie termosu wymagało znacznej pomysłowości. Cóż... prawdziwa miłość to taka, która boli, a zauroczenie i praktycyzm rzadko chadzają ze sobą w parze. A ile to pali? Nie ma głupich pytań, z pewnością są niestosowne. Jeśli ktoś musi dociekać podobnych drobiazgów, nie będzie mógł sobie pozwolić na taką imprezę. Nie dlatego, że brak mu garnca pełnego srebrników.
 
W istnienie Latającego Holendra się wierzy albo nie. Warta jest też corvette tej garści giganta miedziaków za dostęp do świata niezwykłych śmiertelników. 

Gdybyś, po przeczytaniu powyższego, chciał jeszcze o cos zapytać to po prostu zadzwon (tel 885 222 111). Pamiętaj jednak, że jeśli przyjdzie Ci do głowy zadawać głupie pytania to telefon może odebrac nierozgarnięta blondynka z wielkim biustem, nieco spalona promieniami wyrobu słońcopodobnego,  która zamiast odpowiadania na pytania typu "czy da sie zamontowac silnik diesla" z pewnoscia przekona Cie (i twoja żone) o tym, że jest z toba w ciąży. Niestety wtedy będzię musiało upłynąc kolejne 20 lat zanim odrobisz straty związane z rozwodem, kolejnym małżenstwem itd. a taka okazja jak ta aukcja może sie juz nigdy nie powtórzyc.     

Lista ofert kupna
Użytkownik Cena: Data
w...a (1059)
15 100,00 zł śro 01 cze 2011 20:56:00 CEST
o...c (218)
15 000,00 zł śro 01 cze 2011 20:34:32 CEST
a...l (134)
9 900,00 zł sob 28 maj 2011 22:03:58 CEST
r...i (5714)
7 000,00 zł czw 26 maj 2011 10:16:34 CEST
I...W (3)
5 009,00 zł śro 25 maj 2011 22:07:08 CEST
D.... (845)
5 000,00 zł śro 25 maj 2011 22:16:01 CEST
2...0 (21)
1 500,00 zł śro 25 maj 2011 21:35:52 CEST
V..._ (110)
1 488,00 zł śro 25 maj 2011 18:08:27 CEST

Dlaczego nie widać nazw Kupujących?

Wyświetleń: 11691

więcej ›mniej ›

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu