Oto biszkoptowa Mimi i bura Zuzia, towarzyszki niedoli…
Dwa psy, dwie historie i to jedno, co je łączy – brak ukochanego człowieka i
pobyt w ostródzkim schronisku…
3-letnia Mimi, jak każdy bezpański pies, marzy o domu. Ciekawe o jakim?... O tym, który już miała, czy może o nowym?...
Co śni się małej Mimi, gdy przez sen merda ogonem? Spacer z Panem, wspólne zabawy?... A co wtedy, gdy żałośnie płacze? To akurat wiadomo. Wiadomo, bo przecież tak samo żałośnie płakała wtedy w lesie. Wtedy, gdy człowiek, któremu ufała wrzucił ją do worka wraz z jej nowonarodzonymi szczeniętami i porzucił gdzieś w krzakach…
Biedna mała Mimi…
Przerażona, bezsilna, odpowiedzialna za swoje maleństwa, skazana na powolną, głodową śmierć…Skazana przez swojego Pana.
Od tamtego czasu minęły prawie 2 lata… Czas, jak widać, leczy również i psie rany… Mała Mimi znowu chce kochać i być kochaną… Ale cóż z tego? Cóż z tego, że znowu otworzyło się na człowieka psie serce, skoro nikt tej miłości nie potrzebuje…
A oto druga psina, 8-letnia bura Zuzia. Jest właściwie bezimienna… Na potrzeby ogłoszenia dostała to imię, żeby nie mówić o niej „sunia numer…”.
Jakie to smutne…Pies, który nie ma nawet swojego imienia…
Od kiedy jest w schronisku?... Tego nikt nie pamięta, ponoć „od zawsze”…
No cóż, kto mógłby zapamiętać taką zwykłą, burą sunię, jakich wiele, niczym nie wyróżniającą się, cichą i spokojną… Przecież wcale jej nigdzie nie widać…
Nawet w tym ogłoszeniu pojawiła się tylko dlatego, że jest „przyjaciółką” małej Mimi. Została zauważona tylko dlatego, że ciągle przy niej siedzi, jest na każdym zdjęciu. Razem z tą, która jest sławna, bo to przecież „sunia z worka”…
Dwa psy, dwie historie i to jedno, co je łączy – serce przepełnione miłością do człowieka…
Cóż z tego, skoro tej miłości nikt nie potrzebuje…
A może jednak…

Kontakt:
Agnieszka 505 222 207; mail babeki@wp.pl