GRAJ-END. PRZEWAGA DZIĘKI PASJI to autorska realizacja idei High-Endu stworzona przez melomana pragnącego w domu doświadczyć NATURALNEGO brzmienia instrumentów i głosów.
Po kilkunastu latach nieustannych zakupów, testów, upgradów i wydaniu bardzo dużych kwot wciąż zamiast muzyki słyszałem lepszy lub gorszy sprzęt. Rozpocząłem więc badania, które po latach doprowadziły do stworzenia najlepszych kolumn głośnikowych i kabli, jakie słyszałem, chociaż należałoby raczej powiedzieć: kolumn i kabli, których NIE SŁYCHAĆ, kreujących trójwymiarowy dźwięk całkowicie oderwany od kolumn.
Osiągnięcie takiego efektu było możliwe jedynie dzięki cofnięciu się o ponad 50 lat, do epoki, w której jeszcze nie porzucono JAKOŚCI (wysokoskuteczne twardo zawieszone papierowe głośniki z ultralekkimi membranami przenoszące zaledwie 5-10W, kilkuwatowe wzmacniacze lampowe SET) na rzecz ILOŚCI (kilkudziesięcio- lub kilkusetwatowe głośniki i wzmacniacze tranzystorowe lub lampowce push-pull).
Punktem wyjścia do poszukiwań były odgrody (Open Baffle) z powszechnie stosowanymi Sabami Greencones. Finalne produkty dzielą od nich tysiące godzin badań, ponad 70 przetestowanych głośników z lat 50/60-tych w dziesiątkach kombinacji oraz kilka klas jakości...i ceny.
Teraz z dumą prezentuję Państwu:
GRAJPUDŁA by Cezan. GŁOŚNIKI, KTÓRYCH NIE SŁYCHAĆ oraz GRAJKABLE by Cezan. WYZWOLENIE DŹWIĘKU
Produkty występują w trzech klasach jakościowo-cenowych: Numer Trzy, Numer Dwa i Numer Jeden.
Przedmiotem aukcji jest środkowy model interkonektu z oferty Graj-Endu, czyli Grajkabel Numer Dwa. Długość 2 x 1m, zakończony wtykami RCA. Wszelkie szczegóły techniczne są tajemnicą produkcyjną. Poza tym - podobnie jak w przypadku Grajpudeł - nie zamierzam epatować odbiorców marketingowym żargonem technicznym, tak powszechnym u konkurencji. Grajkable kieruję do melomanów, a nie audiofilskich fetyszystów. Produkty Graj-Endu są przezroczystym medium służącym materializacji muzyki w pokoju słuchacza, a wiedza, jak są zbudowane, do niczego nie jest mu potrzebna i niczemu poza marketingiem nie służy.
Przekonaj się sam, jak Grajkabel wyzwoli muzykę z Twojego systemu. Jeżeli nie będziesz zadowolony, możesz zwrócić kabel w ciągu 10 dni - natychmiast po otrzymaniu towaru zwracam zapłatę pomniejszoną o koszt wysyłki (18 zł).
Uprzedzam jednak, że podłączenie nawet na chwilę dowolnego Grajkabla do systemu spowoduje spory kłopot związany z pozbyciem się dotychczasowych kabli. Sam wielokrotnie miałem ten problem, kolejno wymieniając kable na coraz lepsze, m.in. najwyższe modele Nordost, Siltech, VanDenHull, Transparent Audio, Kondo, Heavens Gate, Symphony, Bazodrut . Mam nadzieję, że Grajkable to już koniec poszukiwań, chociaż nie znam większości z liczących się marek i chętnie przeprowadzę testy porównawcze - zapraszam ze swoimi kablami!
Premiera systemu Graj-End odbyla się na Audio Show 2011, wzbudzając wyjątkowe zainteresowanie widzów. Tym, którzy nie mieli okazji posłuchać Grajpudeł, pozostają recenzje:
Grajpudło Numer Dwa www.highfidelity.pl 2/2012 nr 94
Grajpudło Numer Trzy (Hi-Fi Choice 5/2012) www.graj-end, Recenzje
Grajpudło Numer Dwa (dawny model) Audio 6/2012
Grajkable Numer Trzy (Hi-Fi Choice 6/2012) www.graj-end, Recenzje
Grajkabel cyfrowy Numer Trzy (Audio-Video 9/2012) www.graj-end, Recenzje
Grajkable Numer Dwa (Hi-Fi Choice 10/2012) www.graj-end, Recenzje
Grajpudło Numer Dwa (Magazyn Stereo 3/2012) www.graj-end, Recenzje
lub wizyta w Osowiczach k.Białegostoku.
Zapraszam do posłuchania muzyki w optymalnych warunkach (wysoki na 5m. całkowicie wytłumiony pokój 60m. kw.)- bez żadnych zobowiązań, z własnymi płytami, a najlepiej sprzętem (dla mnie to też okazja zdobycia nowej wiedzy). Jeden ze znanych producentów audio reklamuje się hasłem „szkoda życia na słuchanie nudnego hi-fi”. Ja dopiero niedawno zrozumiałem, że „szkoda życia na słuchanie sprzętu”, gdyż miałem szczęście współtworzyć sprzęt tak przezroczysty, że go nie słychać. Każde nagranie (często nawet na tej samej płycie), brzmi INACZEJ, a o wrażeniach słuchacza decyduje jedynie jakość realizacji dźwięku. Dobre nagrania wywołują tak dojmujące odczucie obcowania z żywymi muzykami, że nieprzygotowany słuchacz może przeżyć szok poznawczy, szczególnie w warunkach całkowicie wytłumionego pomieszczenia, tak jak u mnie*
Wizyta w Osowiczach to okazja posłuchania nie tylko wyjątkowych kolumn i kabli, ale przede wszystkim całego systemu Graj-End, złożonego wyłącznie z bezkompromisowych elementów. Przykładem niech będą lampy użyte we wzmacniaczu GEM, czyli Telefunkeny LS50, wyprodukowane w 1943 roku dla Wehrmachtu na potrzeby rakiet V2:
Jeżeli jesteś melomanem, który w domu pragnie doświadczyć iluzji żywej muzyki, to dzięki jednej wizycie masz szansę oszczędzić parę(naście) lat poszukiwań i kilka(set) tysięcy wydanych na markowe, reklamowane i nagradzane Wyroby Przemysłu Audiofilskiego, wytwarzane przez firmy, których jedynym celem jest zapewnienie maksymalnego i bezpiecznego zysku swoim właścicielom (akcjonariuszom). Ja niestety nie miałem takiej okazji, więc straciłem „trochę” czasu i pieniędzy na zakup, słuchanie i wymianę kilkuset kilogramów high-endu, które przewinęły się w ciągu kilkunastu lat przez mój pokój...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- * Uważam, że całą informację akustyczną w pokoju odsłuchowym powinny przekazywać wyłącznie membrany głośników, bez udziału obudów i ścian. Pogłos jest już zawarty w nagraniu i nie należy dodawać do niego pogłosu pomieszczenia, bo wtedy tracimy naturalną akustykę i lokalizację instrumentów. Jednak aby w pełni wydobyć informację o przestrzeni, w której dokonano nagrania (zarówno przestrzeni realnej, jak przy muzyce akustycznej nagrywanej na dwa dookólne mikrofony jak i wirtualnej, stworzonej przez realizatora na konsolecie dla nagrań wielościeżkowych / wielomikrofonowych) system (a szczególnie membrany głośników) musi mieć odpowiednią rozdzielczość i neutralność. Powszechnie spotykana opinia mówiąca, że w zbyt wytłumionym pomieszczeniu dźwięk jest „głuchy” czy „płaski” jest wynikiem obcowania z głośnikami o zbyt malej rozdzielczości i neutralności, których membrany są: 1/ zbyt grube, aby drgać odpowiednio precyzyjnie i oddawać mikrodetale (subtelne informacje o akustycznej relacji każdego instrumentu względem siebie i najbliższej ściany w pomieszczeniu, w którym stały mikrofony) 2/ za ciężkie i zbyt miękko zawieszone, aby wystarczająco szybko reagować na impulsy (szczególnie je wygaszać) i dzięki temu oddać niuanse artykulacji muzyków i mikrodynamikę nagrania 3/ wykonane z materiałów deformujących barwę instrumentów, brzmiących „syntetycznie”. Rzeczywiście, w kolumnach z takimi głośnikami (praktycznie wszystkimi obecnie produkowanymi, gdyż jedną z najważniejszych ich cech ma być zdolność oddania mocy kilkudziesięciu / kilkuset W) dźwięk grzęźnie (ginie) tak bardzo, że trzeba go wspomóc (reanimować) odbiciami od ścian pokoju. Obicia te zniekształcają jednak barwę (utwardzają i oziębiają) oraz deformują przestrzeń nagrania (dodają fałszywą informację o lokalizacji instrumentów). Zastanawialiście się czasem, dlaczego słuchawki tak efektownie oddają barwę i lokalizację instrumentów? Bo eliminują odbicia od ścian oraz oddają małą moc, więc mogą mieć lekkie membrany:) Sam przed epoką „audiofilską” przez lata słuchałem muzyki wyłącznie przez słuchawki, gdyż dźwięk płynący z kolumn odbierałem jako odległą i zimną (wystygłą) magmę. Słuchawki mają jednak jedną sporą wadę - tworzą scenę wirtualną - w głowie, a niej jej iluzję - przed słuchaczem. Nie chcę powtarzać opisu mojej długiej pogoni za wciąż uciekającym high-króliczkiem, powiem jedynie, że znowu słucham muzyki przez sluchawki ...czyli Grajpudła. W odpowiednio wytłumionym pomieszczeniu i z wystarczająco neutralnym systemem grają one niczym gigantyczne, IDEALNE słuchawki
Cezariusz Andrejczuk